Plany Uchwalone

Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego numeru zawartej w artykule „Plan Rakowa – uchwalony”, chciałbym Państwu przybliżyć zagadnienia kolejnych 2 planów zagospodarowania przestrzennego jakie Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego m. st. Warszawy przedstawiło Radzie Dzielnicy Włochy w ostatnim czasie do zaopiniowania. Pierwszy w kolejności chronologicznej zaprezentowany jako gotowy to mpzp obszaru Salomea. Został on zaprezentowany w tym samym terminie co mpzp Rakowa, tj. 14 października na komisji Gospodarki Przestrzennej, Nieruchomości i Inwestycji oraz 15 października na sesji Rady Dzielnicy Włochy.

Plan rejonu Salomea jest to plan niezbyt rozległego rejonu dzielnicy. Jest on ograniczony od zachodu Al. Jerozolimskimi, od północy ul. Łopuszańską, od wschodu ul. Jutrzenki i od południa torami kolei WKD. Pierwotnie plan był ponad 2 krotnie większy, ale Rada Dzielnicy Włochy została 2 lata temu przekonana przez urzędników BAiP do podzielenia projektu planu na 2 części. Celem podziału miało być przyspieszenie uchwalenia mpzp północnej części tego obszru.

Faktycznie ostateczny kształt tej mniejszej części został zaprezentowany radnym i mieszkańcom w październiku br. Projekt ten nie budził takich kontrowersji i emocji jak plan obszaru Rakowa, ale jak się okazało podział popsuł ten mpzp i zaprzepaścił szansę szybkiego rozwoju tego terenu. Generalnie planiści prawidło wyznaczyli tereny usług, tereny mieszkalne oraz funkcje publiczne. W pierwszych wyłożeniach tego planu zakładano utworzenie nowego ciągu komunikacyjnego równoległego do ul. Jutrzenki. Zadaniem tej nowej drogi miało być obsłużenie komunikacyjnie tego obszaru i jednoczesne odciążenie ul. Jutrzenki coraz mocniej eksploatowaną w wyniku powstawania nowych inwestycji, głównie mieszkaniowych wielorodzinnych. Planowana ulica przecinałaby tory kolei WKD mniej więcej w połowie odcinka pomiędzy ul. Jutrzenki i wiaduktami trasy ekspresowej. Taki przebieg oprócz stworzenia alternatywy dla ul. Jutrzenki rozwiązałby jeszcze jeden duży problem, a mianowicie, powstałby bezpieczny przejazd przez tory na prostym odcinku linii kolejowej. Przejazd na ul. Jutrzenki jest zlokalizowany na łuku torów i kierowcy oraz piesi późno dostrzegają pociągi nadjeżdżające od strony śródmieścia. Nowy przejazd zniwelowałby ten problem.

Jak się okazało, podział spowodował, że planistom z horyzontu zniknął ten ważny aspekt komunikacyjny. W ostatnim wyłożeniu mpzp, nowa droga przestała dochodzić do torów i tym samym cały pierwotny zamysł został zniweczony. Nie uwzględniono uwag wniesionych w tej sprawie. Osobiście próbowałem przekonać twórców planu do przywrócenia poprzednio planowanego układu drogowego. Wydawało mi się, że prezentuję wystarczająco mocne argumenty, aby ten pierwotny pomysł przywrócić.

Jednym z ważniejszych argumentów na utrzymanie projektu drogi w pierwotnym kształcie była podpisana umowa z inwestorem w trybie art. 16 ustawy o drogach publicznych. Umowa ta zakładała, że w ramach realizacji przez inwestora inwestycji mieszkaniowej i usługowej, inwestor ten wybuduje siatkę nowoczesnych dróg asfaltowych z chodnikami, przejściami dla pieszych, oświetleniem. Dodatkowo ponad kilometr wodociągów, kanalizacji i gazociągu. Inwestor deklarował wybudowanie na własny koszt i przekazanie nieodpłatnie miastu przedszkola na około setkę dzieci. Wartość wszystkich inwestycji które wybudowałby inwestor i przekazał miastu, szacuje się na kwotę ponad 40 mln. zł. Jedną nie przemyślaną do końca zmianą na planie zerwano długo negocjowaną i przygotowywaną umowę.

Miasto od ćwierć wieku nie zainwestowało w ten obszar ani złotówki. W rejonie tym są nadal drogi gruntowe, właściciele działek używają studni bo nie ma wodociągów, używają szamb bo nie ma kanalizacji. Palą w piecach drewnem i węglem, bo nie ma gazu. To wszystko mogłoby być bez nakładów ze strony miasta, gdyby nie popsuto planu, gdyby lekką rączką nie odrzucono 40 mln. złotych jakie inwestor prywatny chciał zainwestować w infrastrukturę publiczną naszej dzielnicy. Z tamtego rejonu na różne komisje (Bezpieczeństwa, Gospodarki Przestrzennej) oraz na sesje Rady Dzielnicy przychodzą mieszkańcy i żalą się w jak trudnych warunkach mieszkają. Zarząd Dzielnicy odpowiada im, że nie ma w dzielnicy takich pieniędzy, aby ich problemy rozwiązać. Teraz gdy pokazało się światełko nadziei, urzędnicy miejscy to światełko zdmuchnęli jak świeczkę i to zupełnie bezrefleksyjnie.

strona 6 i 7 Druk nr 44 mpzp Opacz Zach rysunek planu 298x300 - Plany Uchwalone

Niestety w tym miejscu należy przypomnieć, że plan ten został uchwalany jedynie głosami koalicji rządzącej w naszej dzielnicy (KO + Trzecia Droga). Nic w tym aspekcie nie dała moja walka na komisji Ładu Przestrzennego Rady m. St Warszawy oraz moje 8-io minutowe wystąpienie na sesji Rady Miasta. Pisząc kolokwialnie, partyjny beton ma gdzieś merytoryczne argumenty i potrzeby mieszkańców.

Kolejnym planem nad którym pochyla się Rada Dzielnicy Włochy, to plan określany jako mpzp Opaczy Zachodniej. W rzeczywistości jest to część Niskiego Okęcia. Teren ten ograniczony jest od południa granica miasta (ul. Na Skraju), od wschodu ul. Janka Muzykanta, od północy ul. Mineralną, a od zachodu ul. Rebusową.

Do tego mpzp również mieszkańcy oraz inwestorzy zgłaszali setki uwag. Ponad 90% z nich nie zostało uwzględnione. Sam też wiele uwag składałem i tu uczciwie do sprawy podchodząc muszę przyznać z satysfakcją, że 2 moje uwagi znalazły uznanie u twórców planu. Z jednej poprawki jestem wybitnie zadowolony, gdyż w jej wyniku zostanie ocalony w całości, a nie okrojony teren zielony przy Centrum Handlowym Okęcie. Co prawda na razie nie możemy oficjalnie z tego terenu zrobić parku miejskiego, gdyż status własności nie został do końca uregulowany. Natomiast fakt nie pomniejszania tego terenu na wybudowanie irracjonalnie szerokich dróg wewnętrznych uważam za spory sukces.

Nie mniej jednak plan ten oprócz pewnych plusów ma też sporo mankamentów. Ja się skupię na wybranych i przeze mnie wskazywanych w oficjalnie złożonych uwagach. Jednym z pomysłów jaki oceniam negatywnie, to dopuszczenie do zabudowy terenów położonych wzdłuż al. Krakowskiej naprzeciwko ogrodzenia lotniska im. F. Chopina. Na chwilę obecną są to tereny zieleni miejskiej o słabym uporządkowaniu. Głównie trawniki i nieliczne drzewa. Moim skromnym zdaniem tereny te powinny być przeznaczone pod zieleń uporządkowaną i rekreację, czyli powinny zostać zagospodarowane na linearny skwer miejski. Niestety planiści mają inną wizję, dużo bardziej zurbanizowaną. Do tego wykonali takie salto, że na terenie należącym do miasta dopuszczają zabudowę, a na terenie prywatnym planują bulwar. Kto zapłaci za taką ekstrawagancję? Jak powiedziałby klasyk: Pan, Pani, ogólnie społeczeństwo zapłaci!

Drugim, a jednocześnie ważniejszym problemem tego planu jest praktycznie brak uwzględnienia przez planistów intensywnego rozwoju jaki za chwilę może nastąpić sąsiedniego z tym planem terenu Załusek Południowych. Mpzp Załusek Południowych dopuszcza dość szeroki zakres prowadzenia działalności gospodarczej, co doprowadzi wkrótce do wzmożonego ruchu pojazdów w tym rejonie. Problem w tym, że na Załuskach nie ma obecnie żadnych dróg zbiorczych i w zasadzie nie są one planowane. Rozsądnym zatem byłoby uwzględnienie rozwiązania proponowane przeze mnie i wielu mieszkańców Załusek, aby dopuścić poszerzenie wyjazdu z ul. Stoickiej na al. Krakowską do takiej szerokości, aby mogły tam się swobodnie wyminąć samochody ciężarowe.

Pomimo wielokrotnego składania takiej uwagi wraz z rozległą argumentacją, planiści ją zignorowali. Niestety wyjazd ten i cała ul. Stoicka wg proponowanego planu (na moment publikacji tego tekstu jeszcze nie uchwalonego), pozostaną w parametrach uliczki osiedlowej.

W dniu 7 listopada br. w budynku Urzędu Dzielnicy odbyła się komisja Gospodarki Przestrzennej, Nieruchomości i Inwestycji w całości poświęcona temu planowi. Na komisję tą oprócz radnych przybył pan projektant oraz pani Ewa Tołwińska – Naczelnik Wydziału Zagospodarowania Przestrzennego Zachód BaiPP oraz liczni mieszkańcy i inwestorzy zaniepokojeni niektórymi regulacjami planu.

Spotkanie przebiegło w bardzo nerwowej atmosferze, gdyż przewodniczący komisji radny Michał Hausman (pomimo iz był obecny przez cały czas trwania komisji) w zasadzie oddał prowadzenie posiedzenia radnemu Jerzemu Kowaliszynowi. Ten z kolei bez uzasadnionej przyczyny kolejnym mówcom, którzy nie byli radnymi wyłączał mikrofon, wywierał presję czasu, cenzurował wypowiedzi oraz dopuszczał się niestosownych komentarzy. Całkowicie uniemożliwił jakąkolwiek dyskusję, prezentację stanowisk, zadawanie pytań, sam nie mając nic merytorycznie do powiedzenia. Jawnie dążył do stworzenia na sali zamętu i atmosfery konfrontacji. Mnie wyłączył mikrofon zaraz po tym jak się przedstawiłem. To oczywiście spotkało się z moją wyraźną dezaprobatą co zamanifestowałem wypowiedzią o braku kultury radnego Jerzego Kowaliszyna. Po wypowiedzi kilku radnych ponownie mogłem zabrać głos i dopytać o pewne szczegóły planu pana projektanta oraz panią naczelnik.

Kolejni mówcy byli wyraźnie poddenerwowani panującą na sali atmosferą, niektórzy wprost podkreślali, że ich stan emocjonalny jest spowodowany zachowaniem radnego Kowaliszyna.

Będąc od kilku lat uczestnikiem wielu komisji i sesji w naszej dzielnicy, nie umiem odnaleźć w pamięci tak bezczelnego i niestosownego wobec mieszkańców zachowania jakiegokolwiek radnego, członka zarządu czy nawet zwykłego urzędnika. Mogę się mylić, ale chyba nikt nigdy w sali obrad nie dopuścił się prezentowania takiego braku kultury wobec mieszkańców i zaproszonych gości jak to uczynił radny Jerzy Kowaliszyn.

Jestem bardzo ciekaw jaką opinię o zachowaniu radnego wydali by wyborcy którzy kilka miesięcy temu swoimi głosami wybrali Jerzego Kowaliszyna jako swojego przedstawiciela w Radzie Dzielnicy Włochy. Czy byli by dumni ze swojego wybrańca, gdyby zapoznali się z obecną jego „działalnością” radnego? Śmiem wątpić. Generalnie dziwi mnie, że ktoś jeszcze głosuje na Jerzego Kowaliszyna. Nie jest osobą nową we Włochowskim samorządzie. Pełnił też funkcję wiceburmistrza w czasach burmistrza Michała Wąsowicza i dla petentów był koszmarem z ulicy wiązów. Po tym jak przepadł w wyborach w 2018 roku miałem nadzieję, że już na zawsze. Niestety, albo przekonał do siebie nowych wyborców, albo niektórzy mieszkańcy mają pamięć przysłowiowej złotej rybki.

Wracając do tematu mpzp, zaproponowałem radnym, aby rozważyli przyjęcie stanowiska w którym wskażą uwagi, które powinny zostać w ostatecznej wersji planu uwzględnione. Nawet nie wprowadzono tego punktu do porządku obrad. Plan nie jest jeszcze uchwalony, stanie się to na sesji Rady Dzielnicy pod koniec listopada br. Jest jeszcze czas, aby coś zmienić, ale czy będzie wola polityczna? Wątpię.

Wojciech Łańcucki

Artykuł sfinansowany ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030.
artykuł dodano 01.11.2024

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *