SPPN – zbawienie czy przekleństwo?

Od lat, strefa płatnego parkowania niestrzeżonego przedstawiana jest Mieszkańcom przez włodarzy naszego miasta jako przysłowiowy lek na całe zło. Za zło należy tutaj rozumieć problem ze znalezieniem wolnego miejsca parkingowego przez Mieszkańca danej dzielnicy. Pomysł wprowadzania opłat za parkowanie na terenach należących do miasta zaczął być wprowadzany w Polsce kilka lat temu, wzorem zaczerpniętym oczywiście z tak bardzo „oświeconego zachodu”. Strefa stopniowo pojawiała się w kolejnych miastach naszego kraju, powoli pokrywając coraz większe powierzchnie aglomeracji. Podobnie było w Warszawie. Pierwsze płatne miejsca postojowe pojawiły się w centrum miasta, by w kolejnych latach, decyzjami Rady Warszawy, zajmować coraz większe tereny dzielnic sąsiadujących ze Śródmieściem.

Oczywiście kolejne pomysły powiększenia SPPN-u każdorazowo były poprzedzane konsultacjami społecznymi. No właśnie, a co wynikało z tych konsultacji? Zdecydowana większość Mieszkańców wypowiada się o nich w negatywny sposób, twierdząc że są one jedynie namiastką zachowania pozorów demokracji i możliwości wypowiedzenia się społeczeństwa za ich własne sprawy. Z tych powodów wiele osób nie bierze udziału w konsultacjach. Podobnie było w przypadku powiększania strefy płatnego parkowania.

Przyjrzyjmy się ostatnim zmianom rozszerzenia SPPN-u, kiedy strefą została objęta cała dzielnica Ochota, czyli przede wszystkim najbliższym Włochom terenom Rakowca, które zagęszczeniem budynków oraz ulic odpowiadają osiedlu Jadwisin.

Na Rakowcu wszystko zaczęło się tak jak zawsze. Najpierw wstępne zapowiedzi miasta, potem przeprowadzenie konsultacji, a na koniec stosowna uchwała Rady Miasta. Przyjrzyjmy się etapowi konsultacji. Przypadały one na czas pandemii, zatem musiały zostać przeprowadzone online. Radni dzielnicy Ochota postulowali, by przenieść konsultacje na później, kiedy będzie można przeprowadzić stacjonarne spotkania w tak ważnej sprawie, jednak ich głos został zignorowany. Konsultacje się odbyły. Podczas spotkań z ust urzędnika reprezentującego Zarząd Dróg Miejskich kilkakrotnie padały sakramentalne już dziś słowa: „proszę Państwa nikt nie chce zmienić sposobu parkowania, jakim parkujecie swoje auta od dwudziestu, trzydziestu czy czterdziestu lat”. Drugim frazesem, powtarzanym jak mantrę, jest zapewnienie, że SPPN nie zlikwiduje żadnych miejsc parkingowych. Mówiąc w skrócie: zapewniano Mieszkańców, że po wprowadzeniu opłat za parkowanie, liczba miejsc nie zmniejszy się, a wręcz przeciwnie – jeszcze wzrośnie (sic!). Przejdźmy do sedna, a mianowicie do sytuacji po wprowadzeniu SPPN-u.

Jak się zapewne Państwo domyślacie, nie wszystko było tak idealnie, jak hucznie zapowiadali to urzędnicy stołecznego ratusza. Nowe oznakowania pionowe i poziome, wyznaczające płatne miejsca postojowe, wprowadziły nową organizację ruchu. W wielu przypadkach, nowe oznakowanie wymusiło zmianę sposobu parkowania aut i zadziałało dokładnie odwrotnie do tego, co obiecywali, i o czym zapewniali prowadzący konsultacje. I to jeden z głównych powodów, które przemawiają za tym, że SPPN nie jest żadnym zbawieniem. W miejscach, gdzie dotychczas parkowano skośnie bądź prostopadle, nagle pojawiły się linie i znaki nakazujące parkowanie równoległe. Jak łatwo się domyśleć, takie rozwiązanie spowodowało diametralne zmniejszenie liczby dostępnych miejsc parkingowych. To jeden z powodów, dla którego dziś nasi sąsiedzi z drugiej strony torów bardzo krytycznie wypowiadają się o SPPN-nie.

Oczywiście, pomimo nowego oznakowania Mieszkańcy nadal parkowali swoje auta, tak jak wcześniej, gdyż w inny sposób skazaliby sąsiadów na przymus parkowania poza osiedlem. Na ich nieszczęście, w tym czasie bardzo mocno zintensyfikowały się działania straży miejskiej, polegające na karaniu kierowców, którzy parkując swoje auta w taki sposób jak parkowali od lat, niestety wykraczali poza nowe oznakowania, które wymusiło pojawienie się SPPN. Zdarzały się przypadki, kiedy jeden kierowca w ciągu tygodnia, otrzymał 5 mandatów za nieprawidłowe parkowanie.

Wiemy, że Mieszkańcy Ochoty wielokrotnie próbowali interweniować w Zarządzie Dróg Miejskich, w celu zmiany organizacji ruchu na taką, która jak najbardziej sprzyjałaby Mieszkańcom, jednocześnie nie naruszając właściwych przepisów. Niestety, wszystkie ich działania kończyły się niepowodzeniem, a wnioskodawcy i pomysłodawcy zmian, słyszeli z ulicy Chmielnej jedynie słowa: „nie da się, nie można”.

To rozwiązanie zmusiło Mieszkańców do zmiany sposobu parkowania, w jakim parkowali auta od kilkudziesięciu lat, ilość miejsc parkingowych diametralnie została ograniczona, a mandaty od straży miejskiej sypały się jak z rękawa. W taki oto sposób „ziściły się” szumne zapowiedzi Zarządu Dróg Miejskich z konsultacji społecznych: „przecież nikt nie będzie likwidował miejsc parkingowych i zmieniał sposobu parkowania aut”.

Dziś SPPN stało się przekleństwem Mieszkańców Ochoty, w tym Rakowca, a Mieszkańcy przeklinają czas wprowadzenia strefy płatnego parkowania…

Identyczne problemy pojawią się przy wprowadzaniu takich rozwiązań w naszej dzielnicy. Osiedle Jadwisin, wybudowane w latach 70-tych ubiegłego wieku, nie jest przystosowane do takiej ilości aut, jaka obecnie znajduje się na ulicach, ale jakimś cudem kierowcy radzą sobie z dużym problemem zaparkowania auta. SPPN tych problemów nie rozwiąże, a jedynie diametralnie je pogłębi. Stan taki zastaną również mieszkańcy bloków, zlokalizowanych bliżej lotniska czy w okolicy OSiR-u przy ulicy Gładkiej.

Niestety, trzeba powiedzieć to głośno: Rada Warszawy już dawno podjęła decyzję o tym, że wkrótce Włochy dołączą do dzielnic, w których za parkowanie będzie trzeba płacić, mimo że nikt nie powie o tym teraz na głos. To na nas, Mieszkańcach dzielnicy, spoczywa obowiązek uczestnictwa w konsultacjach w taki sposób, aby nasz głos był mocno dostrzeżony i uwzględniony, podczas planowanych zmian. To do nas należy pilnowanie Zarządu Dróg Miejskich, aby wprowadzał rozwiązania ułatwiające, a nie utrudniające życie we Włochach. To My, Mieszkańcy mamy w końcu decydujący głos, w jaki sposób i w jakim kształcie ma rozwijać się nasza mała ojczyzna. To My, Mieszkańcy musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby SPPN nie stał się przekleństwem. Rozpocząłem cytatem z piosenki, i tak też zakończę: musimy patrzeć dokładnie na ręce urzędnikom, z chęcią wprowadzającym zmiany w organizacji ruchu w naszej dzielnicy. Bo jak nie my to kto?

Cezary Król

SPPN1 1024x682 - SPPN – zbawienie czy przekleństwo?
SPPN2 1 - SPPN – zbawienie czy przekleństwo?

Artykuł sfinansowany ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030. artykuł dodano 01.02.2024

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *