Śląski Rembrandt
„Jeśli cię ktoś spyta o twoją wiarę, zaprowadź go do świątyni i pokaż mu święte ikony”
Jan z Damaszku
Inspiracją do napisania tego artykułu są dwa wielkoformatowe arcydzieła, które znajdują się w kościele parafialnym pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Męczenników Rzymskich. W jaki sposób dzieła „śląskiego Rembrandta” – Michaela Willmanna, jednego z najważniejszych malarzy barokowych Europy Środkowej – znalazły się w kościele parafialnym we Włochach? Michael
Willmann urodził się w 1630 roku w Królewcu, jego pierwszym nauczycielem był ojciec, Peter Willmann – miejscowy malarz. około 1650 roku udał się na naukę do Niderlandów. Niestety nie było stać go na naukę w znanych pracowniach malarskich. Jednak nie poddawał się, samodzielnie ucząc się warsztatu malarskiego, według źródeł przypatrywał się pracy w pracowniach holenderskich mistrzów, między innymi w pracowni Rembrandta, a potem ćwiczył, bazując na zakupionych włoskich grafikach.
Podczas licznych podróży, wszędzie gdzie się znalazł, podpatrywał dzieła wielkich malarzy baroku: Rubensa, van Dycka, Rembrandta. Podczas jednej z podróży spotkał się z opatem Klasztoru Cystersów w Lubiążu – Arnoldem Freibergiem. W 1660 r. na zaproszenie opata osiedlił się w Lubiążu. Co więcej, zmienił wyznanie! Z kalwinizmu przeszedł na katolicyzm. Willmann stał się człowiekiem bardzo głęboko wierzącym, oddanym Kościołowi i cystersom.
W tym czasie powstają obrazy niemal mistyczne, stanowiące wykładnię doktryny katolickiej, dotyczy to szczególnie cyklu ukazującego męczeńską śmierć apostołów. Przystępując do realizacji lubiąskiego cyklu, Willmann był artystą perfekcyjnie władającym techniką olejną. Monumentalne formaty kompozycji wymagały rozmachu i niezwykłego kunsztu malarskiego. Włochowskie dzieła „Męczeństwo św. Jakuba Młodszego” oraz „Męczeństwo św. Judy Tadeusza” (1700) pochodzą z tego cyklu.
Temat męczeńskiej śmierci apostołów wpisywał się w trwającą w drugiej połowie XVII wieku akcję rekatolicyzacji Śląska, w której główną rolę odgrywali właśnie cystersi. Dręczeni przez oprawców apostołowie mieli stanowić przykłady największego poświęcenia – wytrwania w wierze nawet w obliczu śmierci. Uważne „czytanie” tych arcydzieł to obcowanie z malarstwem najwyższej klasy. Stojąc przed każdym płótnem o prawie czterech metrach wysokości na trzy metry szerokości, nie można zostać obojętnym wobec scen okrucieństwa oprawców i jednoczesnego spokoju rysującego się na twarzach świętych, wierzących w swoje zbawienie po męczeńskiej śmierci. Ekspresyjne obrazy mają działać na emocje, prowadzić do duchowej przemiany i pomóc w wewnętrznym kontakcie z Bogiem. Oddają mistycyzm i dramaturgię.
Motyw męczeństwa wskazuje na ogrom cierpień i podkreśla heroizm oraz wierność męczenników. Sam artysta dostąpił niebywałego zaszczytu – nie będąc dostojnikiem zakonu, ani nawet mnichem, został pochowany w krypcie opatów kościoła klasztornego w Lubiążu, gdzie jego szczątki spoczywają do dnia dzisiejszego.
Jakub Młodszy zginął śmiercią męczeńską około roku 62. Oskarżono go o naruszenie prawa i skazano na ukamienowanie. Niektóre źródła podają natomiast, że Jakuba strącono z wieży świątyni żydowskiej w Jerozolimie. Relikwie Apostoła są obecnie przechowywane w Rzymie, w bazylice św. Filipa i Jakuba. Według tradycji podczas wykonywania wyroku pewien folusznik (czyli rzemieślnik zajmujący się ubijaniem tkanin podczas ich produkcji) doskoczył do apostoła i uderzył go pałką w głowę.
Święty Juda był jednym 12 z Apostołów. Miał przydomek Tadeusz, czyli „Odważny”. Był bratem św. Jakuba Młodszego, dlatego bywa nazywany również Judą Jakubowym. Źródła podają, że poniósł śmierć prawdopodobnie w Libanie lub w Persji. W ikonografii św. Juda Tadeusz przedstawiany jest w długiej, czerwonej szacie lub w brązowo-czarnym płaszczu. Jego atrybutami są maczuga, miecz i pałki, którymi został zabity.
Michael Willmann to nie tylko jeden z najwybitniejszych malarzy śląskiego baroku, jego dzieła to niewątpliwy wkład w europejską kulturę, nasze dziedzictwo, które wytrzymuje porównanie z najlepszymi. Był artystą obdarzony niezwykłym talentem, wyobraźnią, autorem dzieł pełnych blasku, ekspresji i grozy. Twórcą obrazów przedstawiających zarówno kunszt malarski, jak i mistycyzm przekazu. Od Rubensa uczył się ekspresji i operowania kolorem, z dzieł Rembrandta zaczerpnął mistrzowskie operowanie światłem i cieniem.
Jak mistrz Willmann znalazł się we Włochach?
Należy wrócić do roku 1936, czyli początku końca kolekcji lubiąskiej, kiedy to w opactwie ulokowano fabrykę zbrojeniową, a w 1940 roku zamknięto kościół dla celów kultowych (wiązało się to z produkcją silników samolotowych i produkcją pocisków). Kolekcja poprzez tymczasowe składnice muzealne i porozumienie ówczesnego Ministerstwa Kultury i Sztuki z Kurią Metropolitarną Warszawską została przewieziona do Warszawy i ulokowana w stołecznych kościołach jako stały depozyt. Tak właśnie w wielkim skrócie unikatowy zbiór barokowej sztuki sakralnej światowej klasy znalazł się w Warszawie.
Za sprawą zbioru (bo w kościołach stolicy znajduje się kilka dzieł śląskiego mistrza) można stworzyć szlak „warszawskich willmannów”. Oto lokalizacje: klasztor Sakramentek na Nowym Mieście, kościół parafialny pw. św Karola Boromeusza na Mirowie, kościół parafialny pw. Świętej Trójcy na Powiślu, kościół archikatedralny pw. św. Jana Chrzciciela, kościół parafialny pw. Chrystusa Króla na Targówku, kościół parafialny pw. św. Stanisława Kostki, kościół parafialny pw. św. Wawrzyńca na Woli, kościół parafialny pw. Wszystkich Świętych na Grzybowie, kościół parafialny pw. św. Józefa Oblubieńca na Kole i in. Dwa monumentalne dzieła „Męczeństwo św. Jakuba Młodszego” oraz „Męczeństwo św. Judy Tadeusza”, znajdujące się w naszym włochowskim kościele, tworzą bardzo istotny element szlaku mistrza Willmanna w Warszawie.
Monika Mazurek – Rylska