Poczytajmy o historii
W toku burzliwej dyskusji o planowanym pomniku ofiar wywózki z 16 września 1944 roku chciałabym porozmawiać z Państwem o…samej wywózce. A właściwie o historii, której częścią była.
Tryptyk Warszawski – wypędzenie, Dulag 121, tułaczka
Książka „Tryptyk Warszawski – wypędzenie, Dulag 121, tułaczka” Edwarda Kołodziejczyka (Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1984) to wynik analizy materiałów archiwalnych, publikacji oraz bezpośredniego odzewu na artykuł, który autor opublikował w roku 1979. Reportaż ten obejmuje historię losu ludzi wypędzonych z Warszawy i jej okolic po Powstaniu Warszawskim. Książka podzielona jest na 3 części: Wypędzenie, Dulag 121 (to skrót od nazwy Durchgangslager 121, niemiecki obóz przejściowy utworzony w Pruszkowie dla ludności wypędzonej podczas i po Powstaniu Warszawskim) oraz Tułaczka.
Wszystkie transporty idą przez Włochy
Pozwolę sobie przytoczyć fragmenty z rozdziału „Wszystkie transporty idą przez Włochy” (strony 69-73), niech one same w sobie będą zachętą do sięgnięcia po tę pozycję. Taką, jaką stały się dla mnie, kiedy — przy okazji dyskusji o pomniku — wskazał mi ten fragment Ktoś, dla kogo ta historia to część wspomnień o rodzinie, przyjaciołach, sąsiadach; część życia. Dzięki takim książkom, jak i rozmowom, możemy choć część tego życia poznać. Więc jeśli nie pasjonuje nas nawet historia jako taka, poznajmy opowieść o tym, co działo się kilka dekad temu w miejscu, gdzie teraz mieszkamy, a poznamy lepiej naszych przodków, sąsiadów, znajomych. Może także, odnosząc się do minionych wydarzeń, odkryjemy coś o nas samych?
Włochowianie pomagali
„Podwarszawskie Włochy stanowiły główny węzeł komunikacyjny na trasie pomiędzy Warszawą a Pruszkowem. Tędy jechały transporty kolejowe, tędy szły kolumny piesze, jedynie transporty dowożone kolejką podmiejską EKD (Elektryczna Kolej Dojazdowa – dziś WKD), ładowane w rejonie Dworca Zachodniego, odjeżdżały wzdłuż ulicy Szczęśliwickiej i dalej przez Salomeę, Raków, Michałowice, Pęcice i Tworki docierały do Pruszkowa.
Niebagatelny udział w niesieniu pomocy mieszkańcom Warszawy mają mieszkańcy Włoch. (…) Jako pierwszy powstał tu Społeczny Komitet Niesienia Pomocy, którym kierował Feliks Skowroński. Przechodzącym przez Włochy transportom pomagali także członkowie miejscowego Polskiego Komitetu Opiekuńczego (…), „Caritasu”, Miejskiego Komitetu Samopomocy Społecznej, Stowarzyszenia Dobroczynności oraz indywidualni mieszkańcy. Na trasie przemarszu w wyznaczonych punktach drogowych rozdawano napoje, owoce, pomidory, chleb itp.(…)
Do najpilniejszych zadań należało zorganizowanie dworcowego punktu żywieniowego (…) W pośpiechu szukano w mieście bezpiecznych miejsc noclegowych, pozwalających ukryć przez jakiś czas tych, których udało się wyciągnąć z transportu w czasie przemarszu, lub tych, którzy uciekli na własną rękę.
Mieszkańcy Włoch chętnie zgłaszali się do pomocy. (…)
Tunele pod torami kolejowymi były zamknięte dla ruchu i strzeżone przez Niemców. Szybko jednak spostrzeżono, że byli to często żołnierze pochodzący z Lotaryngii, z reguły narodowości francuskiej. Za łapówki lub wałówki kupowano więc u nich „niewidzenie” i ukrywano w tunelach uciekinierów wyrwanych z transportów, by przeprowadzić ich później w bezpieczne miejsce. (…)
Najwięcej ludzi udawało się wyciągnąć z transportów pieszych. Sukcesem, jaki się już nie powtórzył, było wyciągnięcie około trzystu osób jednego dnia. (…)
Akcja pomocy trwała we Włochach od połowy sierpnia do połowy września. 13 września Niemcy nakazali zamknięcie dworca we Włochach. Tym samym uległ likwidacji dworcowy punkt żywieniowy. (…) rozdano uchodźcom ze stolicy m.in. 10 367 kg chleba, 6980 kg pomidorów, 19 400 sztuk papierosów, ponad 12 000 litrów kawy, 1239 kilo paszy, 1104 kg mąki i 1000 kg zboża na mąkę. (…)
Należy podkreślić ofiarną pracę lekarzy i całej miejscowej służby zdrowia, którą kierował dr Stefan Snigurowicz. Wspomagali do lekarze: Zofia Ornoch, Janina Dąbrowska, Wacław Poziński, Paweł Krukowski, Józef Kaliszek, Marian Nagiel, Edward Wilkoszewski, Tadeusz Kołakowski, Elżbieta Przybyłowska, Edward Grzywaczewski i Halina Chatys.
Po zakończeniu ewakuacji ludności Warszawy Niemcy przeprowadzili we Włochach obławę na mężczyzn w wieku od 18 do 45 lat. Wszystkich wyłapywanych odstawili do Pruszkowa i szybko wywieźli na roboty do Rzeszy. Jedynie księża, zagarnięci w tej łapance i wywiezieni do Pruszkowa, powrócili.
W kilka dni później kreishauptmann Geibel zarządził ewakuację kobiet mieszkających we Włochach. Jak wspomina Feliks Skowroński – Geibel, wysiedliwszy etapami całą ludność Włoch, zamierzał uczynić z tym miasteczkiem to samo, co uczyniono z Warszawą. Przed zniszczeniem uratował Włochy napływ rannych i chorych żołnierzy Wehrmachtu, których zza Wisły przywożono do miejscowego szpitala i na kwatery. Dzięki temu ani ewakuacja kobiet, ani zniszczenie miasta nie doszły do skutku”.
Już w sierpniu książka będzie w Bibliotece
W sierpniu Gazeta Włochowska przekaże jeden egzemplarz tej książki do Biblioteki – zachęcamy do lektury!
Marta Pająk
TUTAJ przeczytacie Państwo nasz wywiad z projektodawcą, panem Konradem Walerzakiem – dyskusja wokół tego projektu doprowadziła mnie do cytowanej powyżej książki.
TUTAJ znajdziecie Państwo opinie osób, dla których wywózka mężczyzn jest fragmentem historii rodziny.
Pingback:Niech się dowiedzą - Gazeta Włochowska
Pingback:NIE dla muru na skwerze. TAK dla upamiętnienia historii - Gazeta Włochowska