Plastikowa zaduma?

Nadchodzi Dzień Wszystkich Świętych i zaraz po nim Święto Zmarłych. Wspomnienia, zaduma, rozmowy o tych, którzy odeszli, obrazy dawnych dni oraz…

Sterty plastiku. Plastikowe znicze, plastikowe dekoracje, plastikowe wieńce, plastikowe wazony, plastikowe kwiaty. Dwa tygodnie później zostanie już tylko góra śmieci. Śmieci, które się nie rozłożą nigdy lub za kilkaset lat, bo zrobione są w różnych rodzajów taniego plastiku, często łączonego metalowymi elementami, czyli nie nadające się do przetworzenia. Wysypią się z kontenerów, czasem zostaną wyrzucone gdzieś w alejkach.

Uczymy dzieci o recyclingu. Nosimy torby z napisem „Bądź eko”, „Chroń planetę” itp. Warto pomyśleć o tym także podejmując decyzję o tym, jak udekorować groby —  czyli jak okazać pamięć  rodzinie i przyjaciołom. Czy nasza zaduma warta jest tylko tyle, ile plastik, który za chwilę wyląduje na wysypisku i zaśmieci środowisko, w którym żyjemy?

Ale jak to zrobić? I po co?

Może warto kupić świeże kwiaty, a nawet zrobić dekorację z żywych kwiatów samodzielnie? Przecież nic bardziej wartościowego nie możemy dać niż własną dbałość i czas oraz pracę naszych rąk. Te zasadzone w donicach także piękne wyglądają na grobach, i będą tam przez wiele tygodni.

A znicze? Większość plastikowych zniczy wypełniona jest granulatem parafinowym i ropą naftową. Spalając się wydzielają toksyczne: benzen, naftalen czy toluen. A spędzimy przecież na cmentarzach kilka godzin. Warto sięgnąć po znicze z wkładami olejowymi.  Palą się także dłużej od tych parafinowych i są mniej toksyczne.

Znicze szklane niestety rzadko nadają się do przetworzenia, ponieważ wykonane są z innego szkła niż butelki. Coraz więcej kupujemy zniczy z diodą – te nie wydzielają dymu w ogóle. Nie wszyscy są jednak przekonani do tego typu „płomienia”; ponadto jest to produkt elektroniczny i także nie powinien później trafić do odpadów zmieszanych.

W Internecie znajdziemy wiele przepisów na to, jak zrobić je samodzielnie tak, by można było z nich korzystać bardzo długo. Ale wiem, że mało kto ma na to czas. Może jednak warto spróbować?

Ponadto, pamiętajmy o specjalnych liniach autobusowych, które szybko dowiozą nas do wszystkich stołecznych cmentarzy. To mniej spalin, mniej problemu z szukaniem miejsca do parkowania. I może także okazja, jeśli dopisze pogoda, do rodzinnego spaceru i powspominania tych, którzy już odeszli, a są nadal częścią naszego życia?

Marta Pająk

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *