Paweł Sałagaj, jak znalazł swoje miejsce na ziemi w Naszej dzielnicy
Nazywam się Paweł Sałagaj i chciałbym opowiedzieć Państwu, jak 17 lat temu znalazłem swoje miejsce na ziemi. Przypadek sprawił, że zamieszkałem we Włochach, co całkowicie odmieniło moje życie i uczyniło mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Urodziłem się w Warszawie, a dzieciństwo spędziłem na Służewcu, gdzie mój tata był dżokejem, a później trenerem koni. Dorastając wśród koni, już w wieku 12 lat wygrałem swój pierwszy wyścig, a sukces mogę zawdzięczyć mojemu tacie Stanisławowi Sałagajowi.
Jeszcze przed zamieszkaniem na Włochach, często odwiedzałem Konstancin, podziwiając tamtejszą architekturę. Marzyłem o własnym domu, dlatego kupiłem działkę w okolicach Piaseczna z zamiarem budowy. Jednak plany zmieniły się, gdy przypadkowo znalazłem ogłoszenie o sprzedaży dworku we Włochach.
Gdy zobaczyłem dworek po raz pierwszy, był w opłakanym stanie, ale uwierzyłem, że może być piękny. Remont był najtrudniejszym okresem w moim życiu – musiałem sprzedać mieszkanie, działkę, firmę i zaciągnąć ogromne kredyty. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół przetrwałem ten czas.
Zakochałem się nie tylko w budynku, ale także w okolicy i jej historii. Uczestniczyłem we wszystkich lokalnych wydarzeniach, chłonąłem historię Włoch i dzieliłem się nią z innymi. W 2012 roku, podczas Mistrzostw Europy, zorganizowałem w ogrodzie strefę kibica, co pozwoliło mi poznać sąsiadów i nawiązać bliskie przyjaźnie.
Największą zaletą naszej dzielnicy jest kameralność. Spotykam sąsiadów w sklepie czy parku, co sprawia, że czuję się jak w domu. Choć intensywna zabudowa zagraża temu klimatowi, staram się wspierać lokalne inicjatywy, jak sąsiedzkie śniadania, festiwale i otwarte ogrody.
Chciałbym, aby nasza dzielnica pozostała miejscem łączącym najlepsze cechy miasta i wsi, jak marzyli Franciszek Krzywda-Polkowski i Henryk Kotyński. Razem możemy zachować jej wyjątkowy charakter i tworzyć historię, która będzie inspirować przyszłe pokolenia.