NIE dla muru na skwerze. TAK dla upamiętnienia historii

16 września 1944 rok, miasteczko Włochy pod Warszawą. To pamiętna data dla naszej społeczności. Tego dnia Niemcy wywieźli do obozów niemal 4300 mężczyzn. Połowa z nich nie wróciła.

To też data symboliczna, bo zbiorowe aresztowania Włochowian, choć na nieco mniejszą skalę, odbyły się już 6 i 26 sierpnia. Branki, egzekucje i wywózki w czasie trwającego właśnie Powstania Warszawskiego były rezultatem lęku okupanta przed interwencją rwących się do walki żołnierzy włochowskiego podziemia (AK, harcerze). Dlatego w literaturze często pojawia się też liczba 6000 wywiezionych. Żadne inne miasteczko Mazowsza nie poniosło takich strat.

Włochy nie zostały zburzone, rodziny włochowskie, choć osierocone przez swoich mężczyzn, pozostały na miejscu. Tu żyją do dziś. Tu od 75 lat oddają hołd pamięci wywiezionym i pomordowanym.

Ale co to znaczy TU?

W warszawskiej dzielnicy Włochy, która dziś obejmuje też mające  swoją historię Okęcie? Czy TU na terenie dawnego miasta ogrodu Włochy? Czy TU w miejscu zdarzenia, w Parku Kombatantów, gdzie 16 września 1944 roku spędzono 4293 mężczyzn?

Jedna rozmowa z nieznajomą starszą panią siedzącą na ławce w Parku Kombatantów pokazała jak ważne jest to TU w odniesieniu do 16 września 1944 roku i zbiorowej pamięci mieszkańców Włoch. „Ja TU przychodzę bardzo często. Siadam na ławce i wspominam ojca i brata, których TU w Parku Kombatantów widziałam ostatni raz. Słucham, jak jadą pociągi i wspominam ten straszny czas. TU jestem z nimi najbliżej.”

Czy to jednostkowa opinia?

Oddajmy głos rodzinom wywiezionych i świadkom zdarzenia:

„Jestem córką i wnuczką wywiezionych do obozu koncentracyjnego w Gross Rosen. Ojciec  przeżył. Po dziadku nie ma śladu po wyzwoleniu obozu. Zostali także wywiezieni do obozu mój teść, Bogdan Duchiński i jego ojciec Zygmunt Duchiński (zmarł w obozie). chcielibyśmy z całą rodziną wskazać miejsce upamiętnienia tego zajścia i wybudowanie pomnika w Parku Kombatantów, a nie na skwerze przy ul. Ks. Chrościckiego, róg Rybnickiej.”

Maria Duchińska, córka i wnuczka wywiezionych

Marek Duchiński, syn i wnuk wywiezionych

„Tak dla pomnika w okolicy torów kolejowych. Upamiętnienie (nawet pomnik-ściana) powinno mieć odpowiedni poziom artystyczny.”

Tomasz Furmański, syn wywiezionego do Oświęcimia i Buchenwaldu Modesta Furmańskiego

„Straciłam wuja Hieronima Michalaka zamordowanego w styczniu 1945 r. w Buchenwaldzie, wywiezionego razem z innymi mieszkańcami Włoch w 1944 roku. Stwierdzam, że są inne, tańsze formy upamiętnienia” – Grażyna Sołtysińska, siostrzenica wywiezionego.

‚Nie dla pomnika przy ulicy Chrościckiego/Rybnickiej. Tak dla uporządkowania terenu w Parku Kombatantów” – Magdalena Passelt, wnuczka wywiezionego do Pruszkowa.

„Tak dla pomnika, ale w okolicach krzyża, przy rogu ulic Cienistej i Świerszcza” – Maria Bandurska, świadek wydarzeń, jako 6-latka wraz z mamą i dziadkiem Janem (ostatnim sołtysem wsi Solipse) pomagała uciec z konwoju prowadzonym na wywózkę mężczyznom.

„Dołączam się do wniosku Pani Marii Bandurskiej. Eleonora Zegan z d. Bąkowicz, córka wywiezionego Tadeusza oraz krewna kilku wywiezionych z dalszej i bliższej rodziny, którzy nie wrócili z miejsc zagłady.”

„Przychylam się do budowy pomnika upamiętniającego wywiezienie mężczyzn z Włoch i usytuowanie pomnika w okolicach stacji PKP – rzeczywistego miejsca zbiórki i wywozu mężczyzn” – Bogusława Wieczorek, wnuczka Władysława Rybaka i stryjeczna wnuczka Bronisława Rybaka, wywiezionych 16.09.1944 r. z Włoch.

„TAK dla pomnika – ściana, lecz wzdłuż torów kolejowych vis a vis Parku Kombatantów. Jest to miejsce faktycznego zdarzenia. Tam odbywają się od ok. 75 lat uroczystości upamiętniające i właściwe miejsce do zapoznania o tragedii (…) mieszkańców Włoch, (…) warszawiaków i innych podróżnych przejeżdżających przez Warszawę.” – Halina Dorota Marzec Zięciowska, córka wywiezionego Henryka Marca.

„Byłam świadkiem ich wywiezienia i chciałabym, aby powstał pomnik im poświęcony. Dla nas rodzin pierwszorzędne znaczenie ma lokalizacja pomnika, Miejscem zbiórki był park i okolice dworca kolejowego i w tym miejscu powinno być zlokalizowane miejsce upamiętnienia tego historycznego faktu, a nie miejsce byłego targu przy ul. ks. J. Chrościckiego.  -Jadwiga Kaczorowska, córka Wacława Płaczkowskiego i bratanica Konstantego Płaczkowskiego, którzy zostali wywiezieni w dn. 16.09.1944 r. do obozu Oświęcim i obydwaj zginęli.

Czy trzeba dodawać coś jeszcze?

Danuta Lachowiecka

Stowarzyszenie Sąsiedzkie Włochy

A TUTAJ przeczytacie Państwo nasz wywiad z pomysłodawcą projektu pomnika.

TUTAJ fragment książki  „Tryptyk Warszawski – wypędzenie, Dulag 121, tułaczka” Edwarda Kołodziejczyka.

2 thoughts on “NIE dla muru na skwerze. TAK dla upamiętnienia historii

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *